Nie każdy chirurg miał odwagę spojrzeć w oczy pacjentowi, który wiedział, że czeka go godzina niewyobrażalnego cierpienia. Dla doktora Lindera był to codzienny rytuał, a jego eksperymenty do dziś budzą kontrowersje wśród historyków medycyny.
Chirurgia przed erą znieczulenia – realia XIX wieku
W pierwszej połowie XIX wieku operacje były synonimem tortur. Pacjenci, którzy decydowali się na zabieg, musieli liczyć się z bólem tak intensywnym, że wielu z nich traciło przytomność już w trakcie pierwszych cięć.
Lekarze stosowali prymitywne metody łagodzenia cierpienia: podawali alkohol, opium lub po prostu przywiązywali pacjenta do stołu. Szybkość działania chirurga była kluczowa – amputacja nogi trwała nierzadko mniej niż dwie minuty, bo każda sekunda oznaczała kolejną falę bólu i ryzyko szoku.
W 1846 roku William T.G. Morton po raz pierwszy użył eteru jako środka znieczulającego podczas operacji w Bostonie, co zapoczątkowało rewolucję w medycynie.
Jednak zanim znieczulenie stało się standardem, wielu chirurgów – w tym doktor Linder – odrzucało nową metodę, wierząc, że ból ma wartość duchową i moralną. W ich przekonaniu cierpienie oczyszczało pacjenta, a wytrzymanie operacji bez znieczulenia było dowodem siły charakteru i wiary.
Doktor Linder
Doktor Linder, szwajcarski chirurg działający w połowie XIX wieku, zasłynął z bezkompromisowego podejścia do bólu. W swoich notatkach podkreślał, że cierpienie podczas operacji jest nie tylko nieuniknione, ale wręcz wskazane.
Twierdził, że „ból oczyszcza duszę”, a pacjent, który przeszedł zabieg bez znieczulenia, staje się silniejszy psychicznie i duchowo. Linder odwoływał się do tradycji religijnych i filozoficznych, które traktowały cierpienie jako próbę i narzędzie doskonalenia człowieka.
Jego metody budziły sprzeciw nawet wśród kolegów po fachu. W korespondencji medycznej z tamtego okresu pojawiają się głosy oburzenia i niedowierzania wobec praktyk doktora Lindera. Wielu lekarzy uważało, że jego działania są nieetyczne i nieludzkie, a pacjenci, którzy przeżyli jego operacje, często cierpieli na długotrwałe traumy psychiczne i fizyczne.
Mimo to Linder cieszył się pewnym uznaniem w środowisku konserwatywnych chirurgów, którzy podzielali jego poglądy na temat wartości bólu w procesie leczenia.
Eksperymenty i reakcje środowiska medycznego
Najbardziej kontrowersyjne były publiczne operacje, które doktor Linder przeprowadzał bez znieczulenia, zapraszając studentów i lekarzy do obserwacji. W jednym z opisanych przypadków, podczas amputacji kończyny, pacjent przez cały czas był przytomny i krzyczał z bólu, a Linder komentował, że „cierpienie jest dowodem na to, że ciało walczy o życie”.
Tego typu eksperymenty miały na celu nie tylko leczenie, ale także udowodnienie, że ludzki organizm potrafi znieść ekstremalne obciążenia.
Reakcje środowiska medycznego były skrajne. Część lekarzy oskarżała Lindera o sadyzm i brak empatii, inni zaś podziwiali jego odwagę i konsekwencję. W prasie medycznej pojawiały się artykuły krytykujące „operacyjne szaleństwo” i nawołujące do wprowadzenia obowiązkowego znieczulenia w szpitalach.
W 1894 roku brytyjska gazeta „Daily Chronicle” opublikowała cykl tekstów o „ludzkiej wiwisekcji”, w których potępiano praktyki chirurgów eksperymentujących na pacjentach bez ich zgody i bez znieczulenia.
Ból jako narzędzie – etyka i religia w chirurgii
W XIX wieku ból był nie tylko problemem medycznym, ale także filozoficznym i teologicznym. Wielu lekarzy, w tym doktor Linder, uważało, że cierpienie zbliża człowieka do Boga i pozwala oczyścić duszę z grzechów.
W kazaniach i traktatach religijnych pojawiała się teza, że ból jest „próbą wiary” i „darem”, który należy przyjąć z pokorą. Przeciwnicy tej teorii argumentowali, że zadawanie bólu w imię wyższych celów jest nieetyczne i sprzeczne z zasadami humanitaryzmu.
Debata o sensie bólu trwała przez całe stulecie. Z jednej strony rozwijała się nauka o znieczuleniu, z drugiej – konserwatywne środowiska medyczne i religijne broniły tradycyjnych wartości. Dopiero masowe wprowadzenie eteru i chloroformu w latach 50. i 60. XIX wieku sprawiło, że poglądy takie jak Lindera zaczęły być marginalizowane.
Jednak jeszcze długo po tym, jak znieczulenie stało się standardem, nie brakowało głosów, które ostrzegały przed „moralnym rozleniwieniem” pacjentów i lekarzy.
