Los Angeles, grudzień 1927 roku. Miasto, które do tej pory kojarzyło się z rozrywką i nowoczesnością, pogrążyło się w szoku i przerażeniu. Zbrodnia na 12-letniej 11 nie tylko stała się jednym z najgłośniejszych i najbardziej makabrycznych morderstw w historii USA, ale także na zawsze zmieniła podejście Amerykanów do bezpieczeństwa dzieci.
Porwanie Marion Parker
15 grudnia 1927 roku do szkoły Mount Vernon Junior High School w Los Angeles zgłosił się mężczyzna podający się za asystenta ojca Marion, Perry’ego Parkera. Przekonał personel, że dziewczynka musi natychmiast wrócić do domu, ponieważ jej ojciec uległ poważnemu wypadkowi.
Marion, nieświadoma podstępu, opuściła szkołę z nieznajomym. Dopiero gdy jej siostra wróciła do domu, rodzice zorientowali się, że coś jest nie tak. Telefon do szkoły potwierdził najgorsze obawy – Marion została zabrana przez obcego.
Już kilka godzin po porwaniu Perry Parker zaczął otrzymywać telegramy podpisane nazwiskiem „George Fox”. Porywacz żądał 1500 dolarów okupu, grożąc śmiercią dziewczynki, jeśli jego warunki nie zostaną spełnione. W jednym z listów napisał: „Jeśli chcesz zobaczyć córkę żywą, postępuj zgodnie z instrukcjami. W przeciwnym razie czeka ją śmierć”.
Zdesperowany ojciec postanowił spełnić żądania. O godzinie 20:00 17 grudnia stawił się z gotówką na rogu West 5th Street i South Manhattan Place. Po chwili podjechał samochód prowadzony przez zamaskowanego mężczyznę z bronią. Na siedzeniu pasażera leżała otulona kocem dziewczynka. Porywacz zapewnił, że Marion tylko śpi. Po przekazaniu pieniędzy samochód odjechał, by po kilkudziesięciu metrach zatrzymać się i wyrzucić dziewczynkę na ulicę.
Odkrycie ciała i makabryczne szczegóły
Radość Perry’ego Parkera trwała zaledwie chwilę. Gdy podbiegł do córki, okazało się, że Marion nie żyje. Jej ciało było pozbawione rąk i nóg, wypatroszone i wypchane ręcznikami, a oczy zaszyte.
Sekcja zwłok wykazała, że dziewczynka nie żyła od co najmniej 12 godzin przed próbą wymiany. Lekarz sądowy uznał, że Marion mogła umrzeć wskutek uduszenia lub wykrwawienia się po amputacji kończyn. Na ciele nie znaleziono śladów napaści seksualnej, choć jego stan utrudniał jednoznaczne ustalenie przyczyny zgonu.
18 grudnia w Elysian Park odnaleziono kończyny i organy dziewczynki zawinięte w gazety. Skala okrucieństwa wstrząsnęła nawet doświadczonymi śledczymi. Los Angeles pogrążyło się w żałobie i strachu, a media codziennie relacjonowały postępy w śledztwie.
Polowanie na mordercę
Policja natychmiast rozpoczęła zakrojone na szeroką skalę śledztwo. W ciągu kilku dni w sprawę zaangażowano setki funkcjonariuszy, a informacje o poszukiwaniach rozesłano do wszystkich stanów USA.
Władze oferowały wysoką nagrodę za pomoc w ujęciu sprawcy. Przesłuchano świadków, przeszukano hotele, mieszkania i samochody. Wkrótce śledczy wytypowali głównego podejrzanego – Williama Edwarda Hickmana, 19-letniego byłego pracownika banku, który znał rodzinę Parkerów.
Hickman został rozpoznany na podstawie charakterystycznego pisma i błędów ortograficznych w listach do Parkera. Po kilku dniach pościgu, 22 grudnia 1927 roku, został zatrzymany w Pendleton w stanie Oregon, gdy próbował uciec na północ. W samochodzie znaleziono część pieniędzy z okupu i dowody obciążające go bezpośrednio.
Proces i szokująca linia obrony
Proces Williama Hickmana był jednym z najgłośniejszych w historii amerykańskiego sądownictwa. Oskarżony nie okazywał skruchy, a podczas przesłuchań przyznał się do winy, twierdząc, że kierował nim „głos Boga”.
Jego obrońcy próbowali wykazać niepoczytalność, powołując się na rzekome zaburzenia psychiczne i traumatyczne dzieciństwo. Jednak biegli psychiatrzy uznali, że Hickman był poczytalny w chwili popełnienia zbrodni.
Proces trwał kilka tygodni i był szeroko relacjonowany przez media. Ława przysięgłych nie miała wątpliwości co do winy oskarżonego. 27 lutego 1928 roku William Hickman został skazany na karę śmierci przez powieszenie.
Egzekucja i społeczne konsekwencje zbrodni
Wyrok wykonano 19 października 1928 roku w więzieniu San Quentin. Hickman do końca nie wyraził skruchy, a jego ostatnie słowa brzmiały: „Nie żałuję niczego”. Egzekucja była szeroko komentowana w prasie, a sprawa Marion Parker na długo pozostawiła ślad w świadomości Amerykanów.
Zabójstwo 12-letniej dziewczynki doprowadziło do zaostrzenia przepisów dotyczących ochrony dzieci i zwiększenia kar za porwania.
Wprowadzono także nowe procedury bezpieczeństwa w szkołach i instytucjach publicznych. Sprawa Marion Parker stała się przestrogą dla rodziców i nauczycieli na całym świecie.
