Wiosną 1554 roku polski dwór ogarnęła euforia. Ogłoszono, że królowa Katarzyna Habsburżanka spodziewa się dziecka. Radość była ogromna, ale jak się okazało później przedwczesna…
Życie Katarzyny na polskim dworze
Katarzyna Habsburżanka była trzecią żoną Zygmunta II Augusta. Na polski dwór trafiła w 1553 roku po uzyskaniu papieskiej dyspensy – była bowiem siostrą poprzedniej żony króla, Elżbiety.
Małżeństwo od początku nie układało się najlepiej. Zygmunt August, rozczarowany kolejną Habsburżanką, dystansował się od żony, choć – jak sam przyznał nuncjuszowi apostolskiemu – „sumiennie wypełniał swoje małżeńskie obowiązki”.
Dla Katarzyny życie na polskim dworze oznaczało samotność, niechęć teściowej Bony Sforzy i presję, by jak najszybciej urodzić dziedzica. Jej pozycja była słaba – była cudzoziemką, a jej polityczne ambicje i kontakty z Habsburgami drażniły króla i otoczenie. W tych warunkach każda nadzieja na ciążę była traktowana jak wydarzenie rangi państwowej.
Ciąża czy pozory?
W kwietniu 1554 roku Katarzyna poinformowała Zygmunta Augusta, że spodziewa się dziecka. Lekarze królowej potwierdzili stan brzemienny, a dwór ogarnęła fala radości. Król pisał do kanclerza Radziwiłła, że żona „dziecię ustawicznie w żywocie czuje”, a jej piersi są „pełne mleka”.
Jednak już w maju pojawiły się komplikacje – Katarzyna cierpiała na krwotoki, a jej stan zdrowia się pogarszał. W październiku sama królowa napisała do Bony Sforzy, że nadzieje na potomstwo były płonne. Dziecko się nie urodziło, a oficjalna wersja wydarzeń zaczęła się rozmywać.
Wśród współczesnych pojawiły się trzy główne teorie: poronienie, ciąża urojona lub spisek mający na celu podrzucenie królowi cudzego dziecka. Zygmunt August, rozgoryczony i coraz bardziej niechętny żonie, zaczął publicznie oskarżać Katarzynę o oszustwo, twierdząc, że chciała „sprezentować Jagiellonowi cudze niemowlę jako własne”.
Ciąża urojona – medyczne i psychologiczne wyjaśnienie
Współcześni historycy i lekarze coraz częściej skłaniają się ku hipotezie ciąży urojonej, znanej dziś jako pseudociąża (łac. pseudocyesis). To rzadkie zaburzenie psychiczne, w którym kobieta – często pod wpływem silnej presji społecznej i rodzinnej – zaczyna odczuwać objawy ciąży, mimo braku rzeczywistego zapłodnienia.
Katarzyna, żyjąc w nieustannym stresie, odizolowana i poddana ogromnym oczekiwaniom, mogła doświadczyć takiego właśnie stanu.
W XVI wieku ciąża urojona nie była jeszcze znana medycynie, choć w XX wieku rozpoznawano ją nawet u jednej kobiety na 250 ciężarnych. Objawy – powiększenie brzucha, zaburzenia hormonalne, a nawet laktacja – mogły zmylić zarówno samą królową, jak i jej lekarzy.
Współczesne źródła podkreślają, że lekarz Sabinus przez wiele miesięcy zapewniał o rychłym rozwiązaniu, a dopiero w październiku Katarzyna odwołała wiadomość o ciąży.
Co było potem?
Niepowodzenie ciąży miało poważne konsekwencje polityczne i osobiste. Zygmunt August, coraz bardziej przekonany o bezpłodności żony, rozpoczął starania o unieważnienie małżeństwa, powołując się na brak „pociągu krwi” i grzeszny charakter związku z siostrą poprzedniej żony.
Papież odmówił zgody na rozwód, ale król i tak odsunął Katarzynę od dworu. Królowa, pogrążona w chorobie i depresji, wyjechała do Radomia, a potem do klasztoru w Linzu, gdzie zmarła w 1572 roku, pozostawiając majątek siostrom Zygmunta Augusta.
