Kiedy świat milczał, one biegły przez pola, chowały się w stogach siana, błagały o litość i ratowały dzieci. Przetrwały, choć straciły wszystko – rodzinę, dom, poczucie bezpieczeństwa.
Tło wydarzeń – Wołyń w ogniu
Rzeź wołyńska, która rozegrała się w latach 1943–1944 na terenach Wołynia i części Galicji Wschodniej, była jednym z najtragiczniejszych epizodów II wojny światowej. W masowych mordach zginęło według różnych szacunków od 50 do nawet 100 tysięcy Polaków.
Ukraińska Powstańcza Armia (UPA), wspierana przez część lokalnej ludności, przeprowadziła skoordynowaną akcję mającą na celu „oczyszczenie” tych ziem z polskiej obecności. W lipcu 1943 roku w tzw. „krwawą niedzielę”, zaatakowano ponad 100 polskich wsi jednocześnie, mordując całe rodziny, paląc domy, niszcząc świątynie.
Wśród ofiar przeważały kobiety i dzieci, które nie miały szans na ucieczkę ani obronę. Napastnicy stosowali okrutne metody – od siekier i wideł po ogień i broń palną. Wielu świadków wspominało, że atakowano w nocy, kiedy mieszkańcy byli najbardziej bezbronni. W tych warunkach kobiety musiały stawić czoła nie tylko śmierci, ale i odpowiedzialności za życie dzieci i bliskich.
Kobiety w obliczu zagłady – codzienność na Wołyniu
Kobiety, które przeżyły rzeź wołyńską, stanęły przed wyzwaniami, których nie sposób sobie wyobrazić. W jednej chwili zamieniły się z gospodyń i matek w uciekinierki, strażniczki ogniska domowego i opiekunki rannych. Musiały podejmować decyzje, które często oznaczały wybór między życiem własnym a życiem dziecka, między ucieczką a próbą ratowania rodziny.
Wielu z nich udało się przeżyć tylko dzięki natychmiastowej reakcji – ukrywały się w zbożu, stogach siana, piwnicach, studniach, a nawet grobach. Część kobiet ratowała dzieci, wynosząc je na rękach przez płonące wsie, inne przeżyły, bo udawały martwe wśród ciał zamordowanych.
Wspomnienia ocalałych pełne są opisów głodu, pragnienia, wyczerpania i ciągłego strachu. Często przez wiele dni nie jadły, nie spały, a każda noc mogła być ostatnią.
Niektóre kobiety były świadkami śmierci swoich bliskich – mężów, dzieci, rodziców. Opowiadały o rozpaczy, która paraliżowała, ale i o instynkcie przetrwania, który kazał im biec, ukrywać się, szukać ratunku u sąsiadów, czasem nawet u tych, którzy wcześniej byli przyjaciółmi, a teraz stali się oprawcami.
Świadectwa ocalałych – relacje kobiet z Wołynia
Wspomnienia kobiet, które przeżyły rzeź wołyńską, są dziś jednym z najważniejszych źródeł wiedzy o tamtych wydarzeniach. Ich relacje, spisywane przez historyków i dziennikarzy, ukazują dramat tamtych dni z perspektywy osób najbardziej bezbronnych.
Przykładem może być opowieść Zofii Kossak-Szczuckiej, która w swoich wspomnieniach opisała ucieczkę przez las i ukrywanie się wśród zgliszcz rodzinnej wsi. Podobne historie przekazały Janina Wójcik, Maria Kocemba, Helena Siemaszko i setki innych kobiet, których głos przez lata był marginalizowany.
Jedna z ocalałych, Maria, wspominała: „Uciekaliśmy nocą przez pola, trzymając dzieci za ręce. Słychać było krzyki, strzały, płacz. Przez trzy dni nie jedliśmy nic, baliśmy się nawet szelestu trawy”. Inna kobieta, Helena, opowiadała o tym, jak przez tydzień ukrywała się z córką w studni, żywiąc się surowymi ziemniakami i pijąc deszczówkę.
Niektóre kobiety przeżyły dzięki pomocy ukraińskich sąsiadów, którzy ryzykowali życie, ukrywając Polki i ich dzieci w swoich domach, stodołach czy piwnicach. Takie przypadki, choć rzadkie, pokazują, że nawet w najczarniejszych czasach nie brakowało ludzi gotowych do współczucia i odwagi.
Trauma i życie po rzezi – konsekwencje dla kobiet
Przeżycia kobiet z Wołynia nie kończyły się wraz z ucieczką z miejsca zagłady. Wielu z nich przez lata zmagało się z traumą, koszmarami, lękiem przed obcymi i poczuciem winy, że przeżyły, gdy inni zginęli. Po wojnie wiele ocalałych trafiło na Ziemie Odzyskane, gdzie próbowały budować nowe życie, często bez rodziny, bez majątku, z bagażem dramatycznych wspomnień.
Część kobiet zaangażowała się w działalność społeczną, edukacyjną i upamiętniającą ofiary rzezi. Organizowały spotkania, pisały wspomnienia, walczyły o prawdę historyczną i pamięć o zamordowanych. Ich głos stał się ważnym elementem polskiej tożsamości, a ich historie inspirują dziś kolejne pokolenia do refleksji nad ceną wojny i wartością życia.
Psychologowie, którzy badali losy kobiet ocalałych z Wołynia, podkreślali, że wiele z nich przez całe życie zmagało się z zespołem stresu pourazowego. Niektóre nie potrafiły mówić o swoich przeżyciach nawet najbliższym, inne spisywały wspomnienia dopiero po kilkudziesięciu latach. Mimo to ich świadectwa są dziś bezcennym źródłem wiedzy i przestrogą przed nienawiścią.
