Zginął, bo nie chciał strzelać. Historia żołnierza Wehrmahtu

W serbskim miasteczku Palanka rozstrzelano szesnastu partyzantów. Podobno – siedemnastu. Ten ostatni miał być Niemcem, który nie wytrzymał – odmówił strzelania, zdjął pas i dołączył do ofiar. Co wiemy na temat tego człowieka i całej tej sytuacji?

 

Josef Schulz: kim był naprawdę?

Josef Schulz urodził się w 1909 lub 1910 roku w Barmen w zachodnich Niemczech. Nie zachowały się żadne szczegółowe dane o jego dzieciństwie ani o dorosłym życiu przed wojną. Wiadomo jedynie, że służył w Wehrmachcie, osiągając stopień kaprala w 714. Dywizji Piechoty.

W 1941 roku jego jednostka została wysłana do okupowanej Serbii, by tłumić działania jugosłowiańskiego ruchu oporu. Był to jeden z najbardziej brutalnych epizodów niemieckiej okupacji – pełen odwetu, masowych egzekucji, pacyfikacji wiosek. Schulz, podobnie jak tysiące innych żołnierzy Wehrmachtu, miał w tych działaniach odegrać swoją rolę.

Według oficjalnych zapisów, zginął 19 lipca 1941 roku podczas starcia z partyzantami. Jego śmierć odnotowano w dokumentach wojskowych, a zawiadomienie o niej wysłano do rodziny następnego dnia o godzinie 2:00 w nocy. Tyle mówi oficjalna wersja.

Ale właśnie tego 20 lipca – czyli dzień po jego rzekomej śmierci – w Smederevskiej Palance doszło do wydarzenia, które miało uczynić z Schulza legendę.

Zdjęcie, które wstrząsnęło światem

Tego dnia Wehrmacht rozstrzelał 16 jugosłowiańskich partyzantów – na dziedzińcu miejscowych koszar. Wydarzenie zostało udokumentowane na zdjęciach wykonanych przez jednego z niemieckich żołnierzy. Filmy zostały wywołane przez lokalnego fotografa, a potem – gdy oddział przeniesiono na front wschodni – pozostawione na miejscu.

Na jednym ze zdjęć widać mężczyznę bez hełmu i pasa, w mundurze Wehrmachtu, idącego w stronę skazanych. Nie trzyma broni. W jego postawie jest coś dramatycznego, jakby szedł na śmierć z własnej woli.

To właśnie ta fotografia, opublikowana wiele lat później w zachodnioniemieckich tygodnikach „Neue Illustrierte” (1961) i „Quick” (1966), wywołała burzę. Kim był ten człowiek? Czy rzeczywiście odmówił udziału w egzekucji? Czy naprawdę zginął od kul własnych towarzyszy?

Czytaj również:  Leonid Rogozow. Chirurg, który sam się zoperował

Identyfikacja po latach

W odpowiedzi na apel dziennikarzy o pomoc w identyfikacji tajemniczego żołnierza zgłosił się Wilderich Freiherr Ostman von der Leye, członek Bundestagu. Twierdził, że na podstawie dziennika generała Friedricha Stahla – dowódcy 714. Dywizji Piechoty – udało mu się rozpoznać postać jako Josefa Schulza.

Stahl był znanym dowódcą, człowiekiem o kontrowersyjnej przeszłości – jego syn kierował wówczas archiwum wojskowym Bundesarchiv we Fryburgu. Dzięki dostępowi do tych dokumentów, Ostman przekonywał, że Schulz naprawdę odmówił wykonania rozkazu.

Co więcej, brat Josefa – Walter Schulz – udał się do Jugosławii w 1972 roku. Podczas wizyty miał rozpoznać swojego brata na zdjęciach. Jugosłowiańskie gazety donosiły wówczas, że Josef był nie tylko żołnierzem, ale także artystą i przeciwnikiem Hitlera, zaangażowanym – rzekomo – w działalność opozycyjną.

W 1973 roku powstał jugosłowiański film krótkometrażowy „Joseph Schultz”, wyreżyserowany przez Danka Popovicia i Predraga Golubovicia. Film trwał zaledwie 13 minut, ale jego przekaz był niezwykle silny: oto żołnierz, który nie chciał być trybem w machinie śmierci. Zginął, ale ocalił swoje sumienie.

Mit, który przysłonił fakty?

Jednak nie wszyscy uwierzyli w tę wzruszającą opowieść.

Już w 1972 roku Centralny Urząd Administracji Wymiaru Sprawiedliwości ds. Badania Zbrodni Narodowosocjalistycznych w Ludwigsburgu przedstawił raport, w którym odrzucił identyfikację Schulza jako żołnierza ze zdjęcia. Byli towarzysze broni zeznań nie potwierdzili. Archiwa wojskowe wskazywały jednoznacznie: Josef Schulz zginął 19 lipca – nie 20-go.

Zdaniem śledczych z Ludwigsburga doszło tu do klasycznego przypadku „wishful thinking” – potrzeby znalezienia bohatera wśród sprawców. Schulz, jako nazwisko znane, pasował idealnie. Zdjęcie, choć dramatyczne, mogło przedstawiać kogoś zupełnie innego.

Mimo to w Jugosławii kult Schulza trwał. W latach 80. jego imię wpisano na pomniku upamiętniającym 16 ofiar egzekucji w Smederevskiej Palance. Dopisano go do tablicy z nazwiskami jugosłowiańskich partyzantów. Na uroczystościach w 1981 i 1997 roku obecni byli ambasadorowie Republiki Federalnej Niemiec – co świadczy o tym, jak głęboko historia ta zakorzeniła się w pamięci zbiorowej.

Czytaj również:  Nocny rajd czołgiem po mieście. Absurdalna historia z 2019 roku

Źródła:

– Carl Bethke, Das Bild des deutschen Widerstandes gegen Hitler In (ex-) Jugoslawien [https://web.archive.org/web/20110726004945/http://www.drustvosns.org/kultura/pdf/Carl%20Bethke%2C%20Deutscher%20Widerstand%20gegen%20Hitler%20aus%20YU-Sicht.pdf].

 -https://en.wikipedia.org/wiki/Josef_Schulz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *